No i się zaczęło. 23 czerwca pierwsze prace ruszyły. Zdjęta została warstwa ziemi, a potem gliny/iłów. Kolejnym krokiem było wykopanie opaski przeciwwysadzinowej wokół planowanej płyty fundamentowej. Wielkość wykopu, w którym staliśmy, wskazuje na to, że nie jest to mały, kwadratowy domek tylko takie małe boisko…
Po wykopaniu „dołka” i usunięciu ziemi trzeba było dosypać „trochę” piasku, zagęścić i przygotować do układania elementów płyty fundamentowej. Przyjechało 11 „łódek” z piaskiem.
Przy okazji poznałem „miłego” sąsiada, któremu przeszkadzały jeżdżące ciężarówki. Nawet policję wezwał, przyjechali, popatrzyli i pojechali. Jak to się mówi „zapomniał wół jak cielęciem był”. Całe szczęście, że mieszka na końcu ulicy, więc rzadko będę go widział.