Trawniczek, cokolik i kosteczki

Po szalonym roku 2019 i początku 2020, gdzie wiele się działo w środku, przyszedł czas na ogarnięcie teren wokół domu. Na jesień 2020 postanowiłem posiać trawnik oraz zrobić cokół wokół domu.

Aby posiać trawnik trzeba najpierw przygotować teren. Pierwszym krokiem było wykonanie zaplanowanej instalacji nawadniającej. Wybór padł na firmę Hunter, znana firma, posiadająca w swojej ofercie w zasadzie wszystko co potrzebne do wykonania systemu nawadniania.

Niestety moje ujęcie wody ma słabą wydajność i dlatego musiałem podzielić instalację na wiele mniejszych segmentów, co za tym idzie potrzebne było więcej elektrozaworów i jak również większy sterownik, zatem większe koszty. Wszystko zostało zakupione, a na działce porobione wykopy (koparką, nie ręcznie), tylko kłaść instalację. Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, w dwie osoby (ja i Teściu) zajęło nam sporo czasu aby rozprowadzić rury, zmontować wszystkie elementy w jedno, a potem to wszystko wstępnie zasypać.

Po zasypaniu, wyrównaniu terenu i „przejechaniu” działki glebogryzarką separacyjną (świetna rzecz), teren był gotów do siania trawy. Wybrałem mieszankę Barenbrug Bar Power Rpr Play & Sport jak również nawóz jesienny tej firmy. Mieszanka ta nie należy do tanich, ale szybkość wzrostu początkowego, gęstość i wygląd trawy w pełni to wynagradza. Chociaż teraz pewnie wybrałbym mieszankę z małym przyrostem, przygotowaną pod kosiarki automatyczne.

Zaletą siania trawy na jesień jest brak konieczności ciągłego podlewania, a w moim przypadku aura szczególnie wspomogła deszczem, jak zwykle.

Został więc jeszcze cokół. Szerokość cokołu ustaliłem na 40cm, ma on służyć jedynie jako zabezpieczenie elewacji, element „systemu” drenażu i jako ozdoba, nie planowałem z niego robić chodnika wokół domu. Bo jak często chodzi się wokół wykończonego domu? Jeśli już trzeba to można po trawie.

Postanowiłem warstwę ocieplenia płyty fundamentowej najpierw przeszlifować, wzmocnić klejem i siatką (te same materiały co przy ocieplaniu), a następnie położyć czarny tynk mozaikowy firmy Weber. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Baaaardzo niewdzięczna robota, w bardzo niewygodnej pozycji, kosztowało mnie to sporo czasu i nerwów.
Kolejnym krokiem było położenie rur drenażu opaskowego, wzdłuż całego cokołu i połączenie go z już istniejącym drenażem. Mam nadzieję, że pozwoli to zapomnieć o problemach z nadmiarową wodą na działce.
Ostatnią zaplanowaną rzeczą było położenie obrzeży, zwykłych betonowych obrzeży w kolorze grafitowym. Też wymagająca praca, szczególnie jak się nie robiło tego wcześniej i chce się to zrobić porządnie.


I tak o to zakończyłem prace terenowe w roku 2020, a poniżej to jak zakończyłem prace terenowe jesienią 2021.


Patrząc no to co się dzieje z cenami usług budowlanych stwierdziliśmy, że czekać nie ma sensu, bo będzie tylko drożej. Dlatego postanowiliśmy zrobić podjazd. Ale żeby go zrobić trzeba, oprócz funduszy, mieć pomysł, projekt i firmę, która nam to zrobi. Po wstępnych wycenach można było dojść do wniosku, że człowiek zrobił błąd wybierając swój zawód. Porównując ostateczną wycenę z wyceną podjazdu sąsiada, zrobionego 2 lata wcześniej, stwierdziłem około 100% wzrost cen robocizny. No nic, bez ciężkiego sprzętu i w pojedynkę jest to raczej niewykonalne, a przynajmniej nie w sensownym czasie, więc wyboru nie miałem.

Na materiał została wybrana kostka Polbruk Ideo w kolorze Nerino oraz palisady Polbruk Zen w kolorze grafitowym. Prace ruszyły w połowie września i muszę przyznać, że bardzo sprawnie. W kilku problematycznych szczegółach projektu, których nie rozwiązałem, mogłem polegać na doświadczeniu ekipy wykonawczej. Oczywiście wcześniej musiałem zaplanować położenie punktów oświetleniowych, podłączenia bramy i furtki, oraz słupka „multimedialnego”. Warto o tym pamiętać, bo późniejsze prowadzenie kabli może być mocno problematyczne.

Po tygodniu prace zostały zakończone, a ja zająłem się zamontowaniem oświetlenia chodnika i podjazdu. Zakupiliśmy i posadziliśmy z Małżonką rośliny ozdobne (trzmielina na pniu oraz cis miniaturowy) w „klombach”, a potem nasypaliśmy tam grys (Dark Stone 16-32mm). Dodatkowo wzdłuż granicy posadziliśmy z Sąsiadem prawie 100 krzewów laurowiśni (szybko rosnący, zimozielony krzew).

Planowałem jeszcze montaż ogrodzenia, ale po opóźnieniach w dostawie elementów ogrodzenia i bramy, stwierdziłem, że połowa listopada to już za późno na prace ziemne i wylewanie betonu. Zatem temat prac zewnętrznych na ten rok i podjazdu został zakończony, czas przygotować się do zimy.

ps. przypomniał mi się kolejny przypadek „miłego” sąsiada. Tym razem nie spodobało się, że podczas robienia podjazdu asfalt jest brudny, ślady ziemi, więc czym prędzej telefon na SG. No cóż, są prace ziemne to się zawsze droga pobrudzi, ale chłopaki z ekipy zawsze sprzątali większe zabrudzenia, a na koniec dnia zamiatali asfalt na czysto . SG przyjechała, stwierdzili że nie widzą problemu, ale zaproponowali abym przeszedł się z miotłą po drodze w te i nazad, to się ten pajac (ich słowa) co wydzwania odczepi.

Jeden komentarz do “Trawniczek, cokolik i kosteczki”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.